BOHATEROWIE BLOGA

czwartek, 3 marca 2011

Fortepian Chopina, czyli o bruku sięgającym ideałów

Zimno. Naciągnąłem na kołdrę dodatkowy koc, cały ten zestaw na głowę, przewróciłem się na drugi bok i podjąłem próbę ponownego zapadnięcia w słodki sen. Niestety, mój pomysł kompletnie nie zgrał się z oczekiwaniami Precious, która właśnie rozpoczęła spektakl polegający na rytmicznym podskakiwaniu wszystkimi czterema łapami naraz w miejscu, w którym pod kołdrą znajdowała się właśnie moja łaknąca snu głowa. Po kilku minutach, podczas których usiłowałem udawać, że kompletnie, ale to kompletnie tego nie czuję, chcąc nie chcąc wychyliłem głowę spod pierzyny. Na ułamek sekundy zahamowało to gimnastyczne popisy Precious. Spojrzała na mnie, widocznie zadowolona, że w końcu ktoś się obudził (Footsie i Snorkel, rzecz jasna, spali w najlepsze), po czym powróciła do swoich skoków, jednocześnie wykrzykując:  "Zimo! Wyp…..aj! Zimo! Wyp…. aj!".  Zatkało mnie – skąd w ustach tego smarkacza takie słowo?

środa, 2 marca 2011

Anihilacja, czyli wyjście smoka albo sztuka walki bez walki.

Lubię niedzielne śniadania. Snorkel też je lubi (jak i wszystkie inne posiłki). Precious je lubi. Nawet Footsie, z natury samotniczka, wpada na chwilę pożuć swojego ZiwiPeaka, wymieniając się z nami od niechcenia uwagami na temat minionego tygodnia. Ale tej niedzieli było nieco, hmm, powiedzmy, że...inaczej.
Niczego nie przeczuwając, rozpocząłem tradycyjny rytuał napełniania misek. Jak zwykle, wzrok Snorkla nie odrywał się od wędrującej miski. Zawsze wiedziałem, że podejrzewa mnie o podkradanie jego karmy, więc woli mieć wszystko na oku. Zgodnie ze swoim zwyczajem, a właściwie nieposkromionym apetytem, cały posiłek pochłonął w około 20 sekund, po czym rozsiadł się przy kominku i rozpoczął naszą niedzielną pogawędkę:
- Wiecie, że Precious nie jest prawdziwym Syjamem? 

- Jak to???!!! – krzyknęła Precious, o mało nie udławiwszy się kęsem BARFa.
- Normalnie – ciągnął niewzruszenie Snorkel – Grzebałem z nudów w Internecie po kocich stronach, żeby czegoś więcej się o Was dowiedzieć. I każda hodowla opisuje Foreign White jako kota orientalnego, a nie syjamskiego.
- Bzdura!!! Jestem Syjamem!!!
– wykrzykiwała Precious, a jej drobne ciało aż drżało od z trudem hamowanego wzburzenia. – Białym, unikalnym Syjamem!!!
- Kochanie, głupia sprawa, ale chyba jednak hodowcy wiedzą co piszą – z udawanym smutkiem i odpowiednio słodkim głosem skomentowała doniesienia Snorkla Footsie, czystej krwi kot syjamski starego typu. – Poza tym i tak powinnaś się cieszyć – mogło się okazać, że jesteś psem – zażartowała swoim zwyczajem.
Wtedy stało się coś niespodziewanego. Precious wykonała cztery piruety wokół własnej osi, dopadła swojego pluszowego misia, w mgnieniu oka wyszarpując w nim dwie imponujące dziury i z impetem wskoczyła na parapet, literalnie rozbijając nos na szybie. Odwróciła się i, dysząc z wściekłości, zakrzyknęła:
- To kampania nienawiści skierowana przeciwko mnie! Zmówiliście się! W każdą niedzielę ta sama śpiewka – "a Precious to, a Precious tamto". 

Teraz próbujecie mnie anihilować – tak – A-N-I-H-I-L-O-W-A-Ć!!!! Nie mam zamiaru tego dłużej znosić. Życzę smacznego, bawcie się dalej sami!