BOHATEROWIE BLOGA

piątek, 11 marca 2011

„NIEKOTYZM” czyli kotka na gorącym dachu protekcji


Nic tak nie burzy spokoju poranka jak dźwięk naciskanych klawiszy laptopa podczas gdy właśnie nalewam sobie kawę. Oznacza on, że Precious najprawdopodobniej już wstała i teraz przechadza się po klawiaturze komputera starając się, w miarę możliwości, pozamykać wszelkie otwarte dokumenty. Czasami podejmuje też próbę komunikowania się ze mną za pomocą nowoczesnych mediów pozostawiając wiele mówiące stwierdzenia typu „kjgr;hae;ifdhhhhhhhh” . Tym razem jednak zaprzestała zwyczajowych hołubców klawiszowych i, wyraźnie zafascynowana, z uwagą przyglądała się ekranowi. Jak co rano, wyświetlały się na nim najświeższe informacje.

- Czytałeś? – spytała mnie wyjątkowo poważnym głosem.
- Ale co? – odparłem, w cichości ducha licząc, że zamartwia się losem libijskich kotów, a nie aktualnościami z polskiej sceny politycznej.
- Co za pytanie! – prychnęła z wyrzutem – Afera jest, a Ty sobie po prostu robisz kawę!
- Zaraz tam afera – mruknął Snorkel podnosząc z wysiłkiem łeb z legowiska. –Afera to jest jak kurier karmy nie dowozi na czas, a to pewnie jakieś zwyczajne, codzienne zabawy polityków są.
- O nie, kochani – ze śmiertelną powagą stwierdziła Precious. – To jest baaaardzo poważne, taki „niekotyzm” jest nie do pomyślenia – zagrzmiała oskarżycielsko.
- Że co? – zdziwił się Snorkel. – „Niekotyzm”? Czyżby rząd dobrał się Wam do skóry i musicie zejść do podziemia?
Cichy śmiech Footsie zwisającej z miną leniwca zwyczajnego z gablotki zaintrygował nas wszystkich:
- Mała, jak zawsze, coś poplątała – parsknęła Footsie. – Chyba chodziło jej o „nepotyzm”. Nas się rząd nie będzie czepiał, bo ten od kota zaraz zrobi raban, że to jawny i bezprzykładny atak na jego kota.
Snorkel pokręcił głową.
- No dobra, może być nawet „nepotyzm”, ale ja dalej nic nie rozumiem – spoglądał na nas okrągłymi oczami. – Co to jest ten cały „nepotyzm”?
- Nepotyzm czyli wykorzystywanie rodzinnych powiązań do uzyskiwania nienależnych korzyści, załatwiania sobie lukratywnych posad i tak dalej – starałem się błysnąć erudycją, choć, podobnie jak Snorkel, dalej nie wiedziałem o czym mówi Precious.
- Nie czepiajcie się – żachnęła się Precious, unosząc dumnie ogon i spacerując po parapecie niczym modelka po catwalku. – Wiadomo przecież o co chodzi.
- Precious, może w końcu zdradzisz nam co Cię tak wzburzyło – zapytałem.
- Dobra, opowiem, tylko się skupcie – dumnie powiodła wzrokiem po wszystkich obecnych Precious. – Więc mąż bratanicy tego od kota załatwił u swojego teścia, czyli brata tego od kota, ułaskawienie swojego kumpla, z którym załatwiali jakąś lewą karmę czy coś takiego.
Zmarszczone czoło Snorkla jednoznacznie wskazywało na skrajny wysiłek intelektualny. – Zaraz, zaraz, powoli, bo już się pogubiłem – zamerdał nerwowo ogonem. – Wprawdzie „Wszystkie Labiki to jedna rodzina”, ale ja się trochę gubię w tych wszystkich koligacjach.
- Dobra, Snorkel – wyręczyła wszystkich Footsie. – Skoncentruj się, ok? Wyobraź sobie, że masz brata. Twój brat ma córkę. Córka ma chłopaka. I o nim właśnie mówi Precious – skończywszy, odetchnęła głęboko, jak zwykle zawstydzona brakami w wiedzy ogólnej Snorkla.
- Ok, ok, rozumiem – szybko zapewnił wszystkich Snorkel, choć w głębi ducha cały czas starał się zrozumieć, skąd niby miałby mieć brata. – Precious, kontynuj proszę – na chwilę przestał machać ogonem aby wesprzeć własne procesy myślowe.
- Co mam kontynuować? To Wam nie wystarczy? No przecież to skandal ! – ze zdziwieniem spojrzała na nas Precious.
- Ty się, mała, naprawdę bardzo niedawno urodziłaś – znów parsknęła śmiechem Footsie. – Jeszcze nie rozumiesz, że tu się zawsze wszystko załatwia w ten sposób? Cała sztuka polega nie na tym, żeby nie załatwiać, tylko żeby nie dać się złapać.
- Footsie, to nie jest właściwa lekcja demokracji – oburzyłem się. – Czego Ty ich chcesz nauczyć w ten sposób? Że wszystko można załatwić, byle znać właściwych ludzi i nie dać się złapać za rękę?
Snorkel, pojąwszy w końcu mechanizm opisany przez Footsie, zamerdał radośnie ogonem i wykrzyknął:
– Aaaaa! Kumam bazę! To tak, jak w zeszłym tygodniu było z Footsie i ze śmieciami! – zadowolony z siebie i własnej błyskotliwości zakręcił się w kółko.
Fakty zaczęły układać się w mojej głowie w coraz bardzie wyraźny obraz spisku wymierzonego przeciwko mnie:
- I teraz wszystko jasne, Wy niewdzięczne, manipulatorskie, podstępne, polityczne zwierzaki! – wykrzyknąłem, czerwieniąc się z wściekłości. - Czyli to nie Footsie wywróciła w zeszłym tygodniu, niby przypadkiem, śmieci, jak mnie swoim obłudnym mruczeniem zapewniała oczekując łaski. Jak zwykle, splądrowałeś go Ty, Snorkel! A ja, idiota, dałem się nabrać i wybaczyłem Footsie zamiast, zgodnie z zasadami, które obowiązują wszystkich, zrobić Ci szlaban na nagródki! Jesteście podli! – wysapałem, nie wiedząc kompletnie co z tym fantem zrobić.
Snorkel wbił ze wstydu wzrok w podłogę. Footsie schowała się za kanapą, czując, że tej sprawy nie da się już załatwić zwykłym mruczeniem. Precious patrzyła na mnie z zaciekawieniem, jakby testując czy w obliczu kryzysu domowego nadaję się na męża stanu. Uspokoiwszy się nieco, spojrzałem z odrazą na Snorkla i spytałem:
- Przyznaj się teraz, jak zorganizowałeś sobie załatwienie ułaskawienia przez Footsie?
Snorkel znów spuścił wzrok i wymamrotał:
- Obiecałem Footsie 80 nagródek. Dostała już 20, jako pierwszą ratę. W tym tygodniu powinna dostać kolejną porcję.
- No tak – chrząknąłem – nie dość, że niecnie wykorzystałeś moją słabość do Footsie, to jeszcze ją bezczelnie korumpujesz – zakończyłem, dramatycznie mierząc w Snorkla prokuratorsko wyciągniętym wskazującym palcem.
- Ale, ale….- zaczął nieśmiało bronić się Snorkel – to..hmm….właściwie nie był mój pomysł tylko….
Nim zdążył dokończyć , zdarzyło się coś niespodziewanego – Footsie wyskoczyła zza kanapy, podbiegła do Snorkla i wysyczała mu prosto w pysk:
- Ty się Snorkel odp…..l ode mnie, tak?! – aż jej wąsy zesztywniały z napięcia.
- No nie, tego już za wiele! – zakrzyknąłem. – Czy ten festiwal wulgaryzmów nigdy się w tym domu nie skończy???!
- Ale Footsie przecież tylko cytuje męża bratanicy tego od kota – przytomnie zauważyła Precious. – Ty się bardziej przejmuj jej kręgosłupem moralnym, a nie słownictwem. Chociaż, znając Twoją bezgraniczną miłość do niej – nie omieszkała zwyczajowo wypomnieć mi Precious – na pewno znów jej wybaczysz.
Spojrzałem prosto we wpatrzone we mnie, wielkie błękitne oczy Footsie i ……ogłosiłem powszechną amnestię. Wszyscy odetchnęli. Pozostało mi tylko zastanawiać się, cóż takiego przeskrobała Precious, skoro nawet nie próbowała oprotestowywać mojego dekretu. Cokolwiek to nie było, miałem pewność, że, zgodnie z doktryną „niekotyzmu”, winnym zgodnie zostanie uznany Snorkel.


Katalog Stron

Brak komentarzy: